Menu główne
MÓJ PIERWSZY LOT
Mój kiedyś najlepszy PRZYJACIEL obmyślił sobie, co by zrobić mi niespodziankę i zakupił mi bilet na samolot do Gdańska.
Podróż miałem rozpocząć o godzinie 7:05 a już o 7:55 być w przepięknym Trójmieście.
Rozpoczęło się niesamowicie, bo lotnisku okazało się, że nie odprawiają pasażerów do Gdańska, bo nad miastem wisi straszliwa mgła i lot jest wstrzymany. No cóż trzeba czekać, bagatela jest przecież 6 rano, więc teoretycznie do odlotu została jeszcze godzina. O 6:30 rozpoczęto odprawę pasażerów do Gdańska lot 3819 – wow, co za radość. Oczywiście Andy nie wiedział, że odprawa to nie wszystko, bo przecież tam należy poczekać do wyjścia. Oki poczekam. Przyjechał piękny autobusik, do którego Andy popędził pierwszy, i nie po to by zająć miejsce uwierzcie mi. Hurra mało nie zakrzyknąłem ze szczęścia. Radość trwała zaledwie 5 minut, bo miły pan powiedział, że należy wrócić, bo samolot do Gdańska nadal nie leci a komunikat będzie o 7:15. Jak należało się spodziewać komunikat o 7:15 był, że następny komunikat będzie o 7:55. I tu kolejny sukces komunikat o 7:55 głosił, że kolejny komunikat będzie o 8:15, ale na szczęście o 8:05 rozpoczęto wsadzanie do autobusiku.
Ruszyliśmy wreszcie autobusikiem po płycie lotniska docierając do samolotu. Wsadzono nas do samolociku i start super.
Wystartowaliśmy super, jakie widoki, ekstra. Podano chusteczkę nawilżającą, prince polo i kawusie no super Oczywiście zanim zdołałem dopić kawusie to już lądowaliśmy ( no cóż ja przyzwyczajony do PKP) a tu króciutko to trwa. Informacja o lądowaniu w Gdańsku koniec picia kawy.
No cóż było fajnie. Aż tu nagle komunikat od Pana pilota, że mamy małą awarię i wracamy do Warszawy. No cóż musi się coś dziać skoro Andy leci. Dotarliśmy szczęśliwie do Warszawy. Tu ponownie zawieziono nas do terminalu a po 20 minutach ponownie do samolotu tym razem innego.
Ponowny strat i na szczęście lądowanie w Gdańsku.
No cóż LOT-