Menu główne
POLSKIE URZĘDY
Miałem okazję być ostatnio w polskim urzędzie, a dokładnie w urzędzie dzielnicy, by się zameldować i złożyć wniosek o dowód osobisty.
No tak zanim tam się wybrałem zapoznałem się ze wszystkimi wiadomościami, co trzeba i co należy mieć by móc się zameldować.
Wymeldowałem się od moich Kochanych Rodziców już w zeszłym roku (czyli czerwiec 2006), przygotowałem wnioski, miałem stary dowód, książeczkę wojskową, zdjęcia i akt notarialny oczywiście. Oprócz aktu jako, że jestem współwłaścicielem mieszkania to musiałem jeszcze mieć ze sobą drugą połowę, to było nieco skomplikowało, bo pracuje do 1600 i jedyny możliwy termin odwiedzenia urzędu to poniedziałek, bo wtedy urząd działa do 1800. Dotarłem do urzędu przed 1700 pobrałem grzecznie numerek jak na poczcie. I tu stop czas oczekiwania bardzo długi (dlaczego długi wyjaśnię później).
Dotarłem do okienka i tu zaskoczenie, bo zaświadczenie o wymeldowaniu jest ważne dwa miesiące, a mamy przecież maj 2007 i Pani musi zadzwonić do Włocławka, by potwierdzić fakt wymeldowania. Niestety urząd we Włocławku o tak drakońskiej porze jak 1700 nie pracuje, więc potwierdzenia można dokonać jutro. Niestety ani na zaświadczeniu, ani w Urzędzie we Włocławku nie było informacji, że zaświadczenie jest ważne dwa miesiące.
A skąd tak długi czas oczekiwania do okienka, bo owszem ja mam internet i wiem co należy mieć ze sobą by się zameldować, jednak wiele osób nie wie co i jak przygotować, bo urzędy nie raczą mieć informacji w tym zakresie ( na pewno skróciłoby to czas oczekiwania, gdyby ludzie nie wypełniali wniosków już przy okienku).
Umówiłem się z Panią na dzień następny by dokończyć meldunek, a później złożyć wniosek na dowód. Niestety nie mogłem być wcześniej niż o 1550, bo musiałem być w pracy. Dotarłem z numerkiem do meldunków, na szczęście miła Pani miała już wszystko dla mnie przygotowane. Popędziłem do kasy by uiścić opłatę za dowód 30 PLN i tu poszło szybko. Zbiegłem na dół by wziąć numerek do okienka gdzie składa się wnioski na dowód. Czekam na swoją kolej, nie następuje więc wchodzę. Po czym bardzo nie miłym tonem dostaje informacje:
-
Więc grzecznie zapytałem:
-
Odpowiedź była prosta, bo Panie nie blokują urządzenia, bo pewnie nie umieją. Zapytałem więc:
-
A Pani równie nie miłym głosem powiedziała:
-
Przyjęła je aczkolwiek nie otrzymałem żadnego potwierdzenia. Zastanawiałem się czy w urzędach nie obowiązuje zasada ostatniego petenta, jak w sklepach czy lokalach, gdzie jest zasada do ostatniego Klienta.
No dobrze dowód otrzymam za miesiąc.