Wiertony

Idź do spisu treści

Menu główne

FELIETONY CZĘŚĆ 13

PO SYLWESTROWEJ NOCY 2006/2007


Po wspaniałej sylwestrowej nocy, spędzonej w gronie moich przesympatycznych znajomych i mojej drugiej połowy, nastąpił pierwszy dzień Nowego Roku, a zarazem dzień pożegnań przemiłych gości.

Wszak goście byli z Wrocławia i Krakowa (notabene dwa piękne miasta).

Wyjazd oczywiście z Dworca Centralnego pierwsi wyruszają znajomi z Wrocławia o 16:05, zaś przemiły osobnik z Krakowa ma pociąg, o 18:10, więc nie opłaca się powrót do domu, dlatego postanawiamy zabunkrować się w Pizza Dominium w podziemiach Dworca Centralnego.

( tu pierwsza niespodzianka na całym dworcu tylko jedna czynna toaleta, w której pieniążki pobiera pani stojąca prawie tuż obok sikających członków. Nie ma jak pełna intymność).

Docieramy do Pizzerii z pomysłem na kawę i ciastko. Pomysł dobry jak każdy inny tylko termin realizacji 1 stycznia 2007 to nie najlepszy czas.

Kartę otrzymaliśmy w ciągu 2 do 3 minut i na tym szybkość obsługi się zakończyła.

Powinniśmy coś podejrzewać, gdy tylko kilka sekund później widzieliśmy jakąś zirytowana parę, która zbierała się do wyjścia, gdyż jak twierdzili czekali długo na sałatkę. Z wielką kulturą i gumą do żucia w ustach podeszła do Państwa kelnerka i zaproponowała ową sałatkę na wynos. A my nadal siedzimy przy kartach oczywiście kartach dań. Ni to smaczne, ni pożywne nie polecam.

W końcu lekko poirytowany oczekiwaniem podszedłem złożyć zamówienie dwie szarlotki, kawa, herbata i soczek. Moi dwaj znajomi postanowili coś zjeść: mięsko z makaronikiem i zupka pomidorowa. Kolejne około 20 minut oczekiwania. Koledzy dostali strawę a my bez skromnych przekąsek.

No dobra strawa jest tyle tylko, że pomidorowa letnia a kurczaczki z makaronem lekko wystudzonym, choć odległość z kuchni do stołu nie wydawała się zbyt długa.

I tu nagle cud dnia otrzymaliśmy kawę, soczek i herbatę a za kolejne pięć minut szarlotkę. To się nazywa stopniowanie przyjemności.

Udało nam się spożyć i teraz polowanie na panią kelnerkę by zapłacić. Oj nie łatwa to sztuka, ale powiodło się nam otrzymaliśmy rachunek. No cóż, ale by zapłacić kartą lub większa ilością gotówki (bez chęci pozostawienia napiwku) należy się z paragonikiem w ślicznym brązowym etui wybrać do pani do kasy.

Co za radość, wyjść szczęśliwym, najedzonym i bez zatrucia pokarmowego z Pizzerii Dominium w podziemiach Dworca Centralnego. Aczkolwiek nie polecam tych doznań zmysłowych.


Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego